Ale do rzeczy. 360 Chrome jest modyfikacją chińskiej przeglądarki 360 Extreme Explorer opracowanej przez firmę Qihoo znaną między innymi z rozwiązań antywirusowych. Oparta jest na bazie projektu Chromium. Oryginalny program był przeznaczony wyłącznie na rynek chiński i właściwie nie nadaje się do użytku, chyba że ktoś jest biegły w posługiwaniu się językiem i alfabetem chińskim. Nawet przełączenie języka interfejsu na angielski nie pomaga, zostaje mnóstwo ustawień i opcji menu opisanych „krzaczkami”. Podstawowym celem modyfikacji było zatem dostosowanie do użytku w kręgu kultury języka angielskiego oraz poprawienie zauważonych błędów.
Wybór wersji do zainstalowania może jednak stanowić pewien problem, pojawiły się bowiem co najmniej dwie ścieżki rozwojowe. Pierwsza i chyba główna związana jest z tym wątkiem na forum MSFN: https://msfn.org/board/topic/182876-360-extreme-explorer-modified-version/ i powiązana z repozytorium zawierającym wszystkie wersje: https://archive.org/details/360EE_Modified_Version. Druga sygnowana przez ArcticFoxie powiązana jest z tym wątkiem: https://msfn.org/board/topic/182993-360-extreme-explorer-arcticfoxie-versions/#elControls_1205088_menu, jego następcami i rozgałęzieniami. Nie posiada archiwum, a kolejne wersje plików do pobrania publikowane są na Dropboksie. W konsekwencji dostępne są tylko najnowsze wersje. Wydawać by się mogło, że najlepszym wyborem byłaby najnowsza wersja z głównego archiwum, ewentualnie najnowsza ArcticFoxie. Mam jednak inne zdanie.
Na moim komputerze zainstalowałem przeglądarkę 360 Chrome ArcticFoxie w wersji 13.5.2022.0 i właśnie doświadczenia z jej używania skłoniły mnie do opublikowania tego wpisu. Okazało się, że zabrałem się za to za późno i w międzyczasie ukazała się nowa wersja 13.5.2044 rebuild 2, którą można znaleźć tutaj: https://msfn.org/board/topic/185049-arcticfoxienotheretoplaygames-360chrome-v1352044-rebuild-2/ (dopóki nie zniknie). Wypróbowałem tę wersję oraz ostatnią wersję z „głównej” linii (13.0.2310.0) i nie przypadły mi do gustu. Podstawowa różnica widoczna na pierwszy rzut oka to użycie w interfejsie jakiejś czcionki rastrowej, w dodatku bez polskich znaków diakrytycznych i bez wygładzonych konturów, w przeciwieństwie do systemowej, wygładzonej czcionki Windows XP widocznej w wersji 13.5.2022.0. Zraziło mnie to, podejrzewam bowiem, że jeśli program ma „niedorobiony” interfejs, to i w obszarze działania mogą wystąpić niedoróbki. Może nie mam racji, może najnowsze wersje 360 Chrome rzeczywiście działają lepiej a interfejs to tylko „kosmetyka”. Jednakże wszystkie wersje 13.x zbudowane są na bazie tej samej wersji Chromium (86.0.4240.198), nie oczekuję więc większych różnic w zakresie renderowania stron. Dla tych którzy chcieliby wypróbować wersję używaną przeze mnie, wrzuciłem ją na Chomika (bo z oryginalnej lokalizacji na Dropboksie zniknęła): http://chomikuj.pl/mirekc/Freeware/Windows+XP/360ChromePortable_13.5.2022,9296221914.zip(archive).
Testując przeglądarkę 360 Chrome trzeba mieć na uwadze fakt, że jak wszystkie forki Chromium dla Windows XP, ma ona pokaźne wymagania sprzętowe. 2 GB pamięci RAM i dwurdzeniowy procesor to właściwie minimum, a do wygodnej pracy przydaje się 4 GB. Jednakże 4 GB to maksymalna obsługiwana przestrzeń adresowa dla 32-bitowej wersji Windows XP. Mało który komputer z tym systemem ma aż tyle RAM-u, zwłaszcza że realnie można obsłużyć jakieś 3,5 GB. Na moim komputerze z 2 GB RAM i dwoma 32-bitowymi procesorami Intel Xeon (po dwa wątki w każdym) przeglądarka działa całkiem znośnie, daje się otwierać nawet dość rozbudowane portale. Trzeba jednak uważać żeby nie otworzyć zbyt wielu kart, gdyż może dojść do wyczerpania fizycznych zasobów RAM i intensywnego korzystania z pamięci wirtualnej, co drastycznie spowalnia działanie całego systemu. Podobne problemy mogą wystąpić jeśli wraz z przeglądarką otwarte są jeszcze inne aplikacje. Z uwagi na powyższe nie uważam 360 Chrome za idealne rozwiązanie mogące „przedłużyć życie” systemu Windows XP w kontekście przeglądania zasobów Internetu. Na co dzień używam przeglądarki MyPal 29.3, a 360 Chrome tylko w sytuacjach, gdy ta pierwsza sobie nie radzi.
Jeszcze jedno. W roku 2012 zgłoszona została obecność ukrytego backdora w przeglądarce 360 Secure Browser (to prawie to samo co 360 Extreme Explorer). Firma Qihoo zareagowała w sposób tyleż gwałtowny co nieprofesjonalny, oskarżając zgłaszającego o „oczernianie 360 w imieniu Baidu”. Niezależna analiza wykazała jednak, że przeglądarka posiada niezadeklarowany mechanizm, który regularnie łączy się z serwerem i pozwala na pobieranie plików dowolnego typu. Czy zatem aktualne wersje przeglądarki 360 Browser zawierają wbudowanego backdora? Tego nie wiem, myślę jednak że jeśli coś jest chińskie, to można się spodziewać, że chińskie władze będą miały do tego dostęp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz