Arkusze kalkulacyjne
Czasem się zastanawiam, z czym
współczesnemu, typowemu użytkownikowi kojarzy się słowo
„komputer”. Narzędzie rozrywki? Komunikacji? Magazyn informacji?
A może jakiś rodzaj „sztucznej inteligencji”? Dinozaurowi
kojarzy się z tym, do czego został pierwotnie stworzony: to przede
wszystkim maszyna licząca. Żeby jednak ta moc obliczeniowa mogła
trafić „pod strzechy” potrzebne było narzędzie uwalniające od
konieczności zaprogramowania każdego konkretnego problemu w jakimś
„dziwnym” języku. Genialnym rozwiązaniem okazała się
koncepcja tabeli, w której komórki można wpisywać dane liczbowe,
opisy tekstowe i funkcje (matematyczne, statystyczne, finansowe
itp.), których wartości wylicza maszyna. W dużym uproszczeniu tak
właśnie działa arkusz kalkulacyjny.
Jeśli mówimy o arkuszu kalkulacyjnym,
z pewnością większości czytelników przychodzi na myśl Microsoft
Excel. Mało kto już dzisiaj pamięta, że wszystko zaczęło się
od programu VisiCalc pracującym na komputerze Apple II, zaś na PC
przez długi czas (w epoce „przedwindowsowej”) standardy
wyznaczał Lotus 1-2-3 pracujący pod kontrolą systemu
operacyjnego MS-DOS. Ten ostatni program został przeniesiony do
Windows, jednak w tym środowisku nie udało mu się wygrać w
konkurencji z Excelem. Można nawet zetknąć się z opiniami, że
przeniesienie 1-2-3 do środowiska Windows nie bardzo się udało. Ja
bym z tym polemizował, ale proponuję przekonać się samodzielnie.
Zachęcam do zapoznania się z
programem Lotus 1-2-3 5.0 PL. To wprawdzie znowu komercja,
znowu dla Windows 3.x (ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu), w
dodatku na pewno nie jest to oprogramowanie „porzucone” (był
rozwijany do 2014 roku przez IBM). Jest to jednak program „do
zdobycia”, gdyż został opublikowany na płycie CD załączonej do
czasopisma PC World Komputer nr 4/1998. Właściciel tego numeru
posiada licencję na użytkowanie arkusza. Proponuję też przejrzeć
szafy i biurka w swoim miejscu pracy: a nuż znajdzie się coś
ciekawego i firma zdecyduje się odstąpić, nawet nieodpłatnie, bo
w końcu na co komu takie stare oprogramowanie?
Omawiana wersja programu bez problemu
instaluje się i działa pod kontrolą Windows 98 oraz Windows XP. Z
nowszymi nie próbowałem, ale na pewno nie będzie działać w
systemach 64-bitowych. Natomiast jeśli chodzi o wymagania sprzętowe,
to nadaje się właściwie każdy sprawny komputer PC, na którym da
się uruchomić Windows. Z takim systemem naprawdę da się pracować,
a możliwości znacznie przekraczają to, co jest potrzebne do
obliczenia domowego budżetu czy wydatków na eksploatację
samochodu. I nic dziwnego: w końcu Lotus 1-2-3 reprezentował w
swoim czasie naprawdę solidny, profesjonalny poziom.
Nie, nie będę tutaj próbował
udowadniać, że w dziedzinie arkuszy kalkulacyjnych wszystko
wymyślono ponad dwadzieścia lat temu, bo to nieprawda. W
przeciwieństwie do procesorów tekstu, tutaj rozwój jest
zdecydowanie widoczny. Dlaczego zatem przywołałem program Lotusa?
Bo chciałem pokazać, że do obliczeń biurowych nadaje się
praktycznie każdy komputer PC i w dodatku będzie działał
zaskakująco sprawnie. Oczywiście wszystko zależy od skali zadania:
do przeliczania arkuszy zawierających wiele tysięcy komórek i
skomplikowane formuły matematyczne potrzebna jest stosowna moc
obliczeniowa. Wcale jednak nie jest powiedziane, że współczesny
program będzie liczył szybciej: mając do dyspozycji komputery o
ogromnej mocy, programiści często rezygnują z optymalizacji,
niestety. Chociaż może to działanie celowe: jak się chce mieć
nowy program, trzeba kupić mocniejszy komputer, wtedy powstanie
jeszcze nowsza wersja programu, która będzie wymagała jeszcze
mocniejszego komputera i interes się kręci.
Taka „karuzela” to jednak nie dla
dinozaura. Myślę, że w pewnym momencie można się zatrzymać. No
dobrze: ale na czym? Jeśli nie kupować nowego sprzętu, to jakiego
oprogramowania użyć, żeby nie ograniczać zbytnio swoich
możliwości, a zadania typu „biurowego” nie były drogą przez
mękę? Co zrobić, jeśli w dodatku nie mamy pieniędzy na
komercyjne oprogramowanie, albo jeśli mamy przysłowiowego węża w
kieszeni? O tym postaram się napisać, kiedy tylko znajdę czas i
ochotę na dalsze blogowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz