niedziela, 19 czerwca 2016

Stary PC a video – część 1

Niektórzy z czytelników, zwłaszcza ci, którzy niedawno kupili nowe PC, bo na starym „zacinały się” filmy na YouTube, zapewne teraz pukają się w głowę. Czy ten człowiek przypadkiem nie zwariował? O czym on pisze! Stare PC i video? Przecież każdy wie, że do płynnego odtwarzania filmów na komputerze potrzeba dobrego (czytaj: wydajnego) sprzętu!

W zasadzie to wszystko prawda: im lepszy sprzęt, tym większe możliwości i przyjemność zabawy z multimediami. Postaram się jednak udowodnić, że również posiadając bardzo stary komputer możemy nie tylko obejrzeć film, ale nawet nieco go przerobić dostosowując do własnych potrzeb i możliwości posiadanych urządzeń.

Umówmy się jednak od razu: nie będę tu pisał o YouTube, ani ipla, ani o żadnych innych serwisach internetowych pokazujących filmy w odtwarzaczu będącym elementem strony WWW, czy też wymagających instalowania dedykowanych aplikacji. Nie podam też czarodziejskiego sposobu na odtworzenie materiału Full HD na komputerze z procesorem Pentium 1 GHz, bo takiego po prostu nie ma. To będzie materiał o video w starym stylu, kiedy to monitory LCD były niesamowitą nowością charakteryzującą się małymi rozmiarami i dużymi cenami, podstawową częścią odbiornika telewizyjnego była lampa kineskopowa, a udostępnienie filmu w Internecie polegało na skopiowaniu pliku na serwer i utworzeniu linku na stronie.

Na potrzeby tego artykułu potrzebowałem jednak przykładowego materiału filmowego, który mógłbym swobodnie przerabiać i publikować, zaś czytelnicy – pobierać i odtwarzać, bez oskarżeń o piractwo i związanych z tym szykan. Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby to był mój film, ale nie jestem filmowcem i nie dałbym rady stworzyć choćby odrobinę interesującego dzieła. Istnieje jednak film, który jest naprawdę interesujący (koniecznie obejrzyjcie w całości), a przy tym nie obłożony ograniczeniami dotyczącymi kopiowania, przeciwnie: autorzy zachęcają do rozpowszechniania go na wszelkie możliwe sposoby. To „Ukradnij ten film II”. Oryginalny plik, w rozdzielczości 1284x702 umieściłem tutaj. Polskie napisy do filmu można pobrać stąd.

Uwaga: w celu powtórzenia doświadczeń opisanych w tekście pliki należy pobierać, nie korzystając z odtwarzacza serwisu chomikuj.pl.

Jeśli po pobraniu tego filmu jesteście w stanie odtworzyć go płynnie na swoim komputerze, to znaczy, że Wasz sprzęt wcale nie jest jeszcze taki stary (przynajmniej posługując się kryteriami dinozaura). Jednak na moim laptopie Toshiba (Pentium III 500 MHz), czy stacjonarnym Siemens Scenic (Pentium III 540 MHz) o odtworzeniu czegoś takiego można tylko pomarzyć. Czy w takim razie jedynym wyjściem jest dać sobie spokój ze starym złomem i kupić szybszy komputer? Niekoniecznie. Plik video można bowiem przekodować i to nawet na takim sprzęcie, jak wyżej wymieniony.

1. Kino na starym PC

Zanim jednak o obróbce, zatrzymajmy się jeszcze na moment nad zagadnieniem odtwarzania. Zwykle potrzebne są do tego dwa programy: aplikacja odtwarzająca (co jest oczywiste), oraz kodek (od koder/dekoder) – rodzaj sterownika zdolny wyodrębnić obraz i dźwięk ze skompresowanego pliku.

Użytkownicy Windows mają zwykle zainstalowaną co najmniej jeden program do odtwarzania multimediów, jakim jest Media Player. Nie jest to wprawdzie najlepsza aplikacja tego typu, ale filmy daje się oglądać. Gorzej z kodekami: formatów kodowania plików video jest co najmniej kilkadziesiąt, a wiodących – kilkanaście. Jeśli jednak używamy Windows 98, 2000 lub nawet XP, to standardowo w systemie mamy zainstalowanych tylko kilka kodeków, starych i mało popularnych ze względu na niski stopień kompresji (a nieskompresowane lub słabo skompresowane materiały video to naprawdę ogromne ilości danych).

Poniżej postaram się przedstawić kilka programów, które mogą się przydać przy odtwarzaniu filmów na starym PC. Wybór jest bardzo subiektywny, wszystkie prezentowane programy spełniają jednak dwa kryteria: bardzo wysoka wydajność i niskie wymagania systemowe (zwykle kosztem „bajerów” interfejsu i dodatkowych funkcji), oraz kompatybilność z Windows 98.


VLC Media player to jeden z najlepszych odtwarzaczy multimedialnych dla PC. Charakteryzuje się bardzo dużą wydajnością, co oznacza że można płynnie odtwarzać pliki filmowe nawet na stosunkowo słabym sprzęcie. Dodatkową zaletą jest to, że dysponuje on własnym zestawem kodeków, co pozwala na nie instalowanie ich w systemie operacyjnym. Wersja 0.8.6i jest ostatnią z oficjalnym wsparciem dla Windows 98. Po zainstalowaniu KernelEx można uruchamiać również nowsze wersje odtwarzacza, aż do 2.0.5 (tryb kompatybilności należy pozostawić domyślny), a nawet, z pewnymi ograniczeniami, do 2.2.4. Pamiętać jednak należy, że nowsze wersje programu nie mają już tak zadziwiającej wydajności, oraz mają większe wymagania systemowe. Osobiście, po przeprowadzeniu wielu prób, zalecam dla Windows 98 wersję 0.8.6i. No a co, jeśli jakiś plik nie chce się odtwarzać? Mamy trzy wyjścia: spróbować w innym odtwarzaczu, przekodować plik (o czym w drugiej części), lub przenieść się na komputer z nowszym systemem operacyjnym, co pozwoli uruchomić nowszy odtwarzacz i użyć nowszych kodeków.

Media Player Classic 6.4.9.0

Media Player Classic to według mnie najwydajniejszy z odtwarzaczy multimedialnych. Interfejs wprawdzie nie powala na kolana (przypomina stary Windows Media Player), ale w końcu coś za coś. Program nie dysponuje własnym zestawem kodeków, bazując na tych, które są zainstalowane w systemie. Występuje w dwóch wersjach: dlaWindows 98/ME i dlaWindows 2000/XP. 6.4.9.0 to ostatnia wersja wypuszczona w ramach projektu Media Player Classic. Dalej program jest rozwijany jako Media Player Classic Home Cinema, dysponuje już własnymi kodekami, ale nie współpracuje z Windows 98.
Uwaga: Media Player Classic dla Windows 98 „nie lubi” KernelEx. Dla tej aplikacji należy rozszerzenie wyłączyć (menu kontekstowe → „Właściwości” → zakładka „KernelEx” → „Disable KernelEx extensions”).


Właściwy dobór kodeków, to w zasadzie największa trudność w przystosowywaniu systemu do pracy z multimediami: niektóre „gryzą się” pomiędzy sobą, inne są mało wydajne, jeszcze inne potrafią destabilizować system. Zadanie staje się znacznie prostsze, jeśli zainstalujemy ffdshow. To właściwie nie jest samodzielny kodek, tylko filtr DirecShow pełniący funkcję uniwersalnego kodeka obsługującego większość formatów video i audio. Wersja 2322 jest ostatnią z oficjalnym wsparciem dla Windows 98. Z KernelEx można próbować uruchamiać nowsze, ustawiając tryb kompatybilności na Windows 2000 SP4, co może zaowocować możliwością odtwarzania większej liczby formatów plików. Nie potrafię jednak wskazać, do której wersji ffdshow daje się uruchomić w ten sposób. Ja pod Windows 98 instaluję 2322.


Skoro w charakterze kodeka używamy filtru DirectShow, to w systemie musi być zainstalowany DirectX. Wersja 9.0c jest ostatnią, która instaluje się i działa pod Windows 98. Po zakończeniu wsparcia dla tego systemu, Microsoft rozpowszechnił jednak w Internecie instalator DirectX 9.0c, który wymaga co najmniej Windows XP, dlatego sprawdzoną wersję dla 98 umieściłem w swoim archiwum i można ją pobrać stąd.

Teraz, mając zainstalowaną aplikację odtwarzającą i kodeki, możemy spróbować obejrzeć nasz film. Ale, ale: napisałem przecież, że oryginalny plik nie będzie odtwarzał się płynnie na słabym sprzęcie. No to spróbujmy tego. Oryginał przekodowano w taki sposób, że rozdzielczość obrazu została zmniejszona do 640x480 pikseli, a strumień danych – ograniczony do 1210 Kbit/s. Taki plik odtwarza się płynnie na moich komputerach z Pentium III, a podejrzewam, że jakiś szybszy Pentium II też by dał radę.

A co z jakością? Zmniejszenie rozdzielczości skutkuje subiektywnym wrażeniem pogorszonej ostrości, a ograniczenie przepustowości – pojawieniem się, zwłaszcza w scenach z bardzo dynamicznie zmieniającym się obrazem, charakterystycznych zakłóceń, tak zwanych artefaktów. Rzecz jednak w tym, że w czasach telewizorów kineskopowych wady te były praktycznie niezauważalne (kineskop i tak „rozmywa” obraz, przy okazji maskując artefakty), a i teraz na małym monitorze (21 cali to jeszcze mały), a taki mamy zwykle podłączony do starego PC, czy na ekranie laptopa, jakość jest wystarczająca.

Generalnie rzecz biorąc, potrzebujemy tym większej rozdzielczości, im większy jest ekran, na którym oglądamy film i im mniejsza jest odległość widza od ekranu. Mając to na względzie spróbowałem odtworzyć ten plik na 32 calowym telewizorze, zachowując odległość, z jakiej normalnie oglądam telewizję. Według mojej, subiektywnej oceny, wynik był zadowalający. Oczywiście wyraźnie było widać, że to nie jest full HD, a nawet nie obraz telewizyjny w rozdzielczości SD, ale film dało się oglądać, zwłaszcza że (podobnie jak w przypadku wielu innych filmów), najważniejsza jest tu treść a nie piękno obrazu.

Załóżmy jednak, że ktoś z czytelników ma naprawdę zabytkowy komputer, z procesorem taktowanym, powiedzmy, poniżej 400 MHz, na którym nawet przekodowany materiał się „zacina”. Czy na tym nie da się już obejrzeć żadnego filmu? Nadal niekoniecznie. Można wypróbować ten plik w formacie 3GP, przygotowany w zasadzie z myślą urządzeniach mobilnych, albo ten, w standardzie Video CD (o którym w drugiej części napiszę nieco więcej). Uwaga: plik VCD ma napisy wkopiowane w materiał video, nie należy więc używać oddzielnego pliku tekstowego. Oczywiście zmniejszenie wymagań systemowych odbywa się kosztem jakości, ale za to możemy wykorzystać sprzęt, którego nikt by chyba dzisiaj nie posądzał o możliwości multimedialne.

2. Kino w kieszeni

Posiadacze nowoczesnych smartfonów nie mają żadnego problemu: ich urządzenia są w stanie odtworzyć w zasadzie każdy film, często nawet w rozdzielczości Full HD, rzecz sprowadza się jedynie do skopiowania wybranego pliku do pamięci telefonu lub na kartę micro SD. Można też wykorzystać tablet, ale ten się w kieszeni nie zmieści (no, chyba że to tablet 7" i kieszeń płaszcza).

Trafiają się jednak dinozaury (sam się do nich zaliczam), które nie używają smartfonów i z trudem przekonują się do tabletów (tak, mam tablet z systemem Android, ale przez większość czasu leży na półce, może jeszcze kiedyś napiszę dlaczego).

Spróbujmy zatem wykorzystać Pocket PC. Specyfikacja sprzętowa nie zachęca: jednordzeniowy, „dziwny” procesor, z bardzo wolnym taktowaniem (w moich urządzeniach: 266 i 300 MHz), mały, 3,5" wyświetlacz z mizerną rozdzielczością 320x240 pikseli, niewielka pamięć wewnętrzna, w której nie zmieści się żaden plik z pełnometrażowym filmem.

Stosunkowo najłatwiej poradzić sobie z tym ostatnim problemem: pliki filmowe umieszczamy na kartach pamięci obsługiwanych przez nasze urządzenie (w moim przypadku – karty SD).

Potrzebny jest jeszcze odtwarzacz. Wprawdzie system Windows Mobile 2003, w jaki wyposażone są moje kieszonkowe komputerki, zawiera Pocket Media Player, ale obsługuje on niewiele formatów plików. Polecam pobranie TheCore Pocket Media Player (TCPMP) 0.81. Nie wymaga on instalacji, wystarczy skopiować rozpakowany z archiwum katalog na nasz Pocket PC. Warto wygospodarować na odtwarzacz trochę miejsca w pamięci wewnętrznej urządzenia, nawet kosztem skasowania kilku gier. Da nam to możliwość swobodnego wymieniania kart SD z filmami.

No a plik? Wprawdzie TCPMP obsługuje wiele formatów, ja jednak przygotowałem plik3GP, w standardzie opracowanym dla telefonów (bardzo popularny w starszych modelach Nokii). Na kieszonkowych komputerkach sprawdza się wybornie. Wprawdzie rozdzielczość to tylko 352x288 pikseli, a strumień danych – 950 Kbit/s, ale na takim wyświetlaczu pogorszenia jakości obrazu i tak nie zauważymy, za to płynność odtwarzania będzie bez zarzutu. Plik z napisami można pobrać stąd.

Tutaj zaczyna się problem: wprawdzie przygotowałem plik z napisami w formacie, który powinien być obsługiwany przez TCPMP, ale pomimo wielu prób nie udało mi się uzyskać ich wyświetlania. Być może nie potrafię czegoś skonfigurować, albo mam zbyt starą wersję systemu Windows Mobile. W Internecie znalazłem informacje o poprawnym wyświetlaniu napisów we wcześniejszej wersji odtwarzacza, wyposażonej w odpowiednią „wtyczkę”. Nie chciało mi się w to bawić, zastosowałem więc obejście w postaci tegopliku, w którym napisy zostały wkopiowane w materiał video. Jak to zrobić? Proszę o cierpliwość, ciąg dalszy (być może) nastąpi.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe porady na pewno kiedyś skorzystam, ponieważ też mam PIII na jednym z komputerów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog! Masz sporą wiedzę i doskonałą umiejętność przekazywania jej w przystępny sposób. Nie każdy musi być ekspertem w obsłudze wszelkich sprzętów elektronicznych, ale biorąc pod uwagę fakt, iż obecnie w niemal każdym domu jest komputer stacjonarny lub laptop, dobrze wiedzieć, gdzie można znaleźć wiele przydatnych informacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jest różnica.

    OdpowiedzUsuń