niedziela, 18 lipca 2021

Windows XP a Telegram

Wprawdzie jako dinozaur nie jestem wielkim zwolennikiem komunikatorów, ale o jednym z nich – Telegramie postanowiłem napisać, nie tylko z powodu jego zalet, o których więcej można sobie poczytać tutaj: https://telegram.org/?setln=pl, ale przede wszystkim dlatego, że jest dostępny również na starych komputerach z systemem operacyjnym Windows XP.

Powiecie – jak to: przecież minimalne wymagania dla aplikacji Telegram Desktop to Windows 7! Tak, ale od czegóż jest Telegram Web? Okazuje się, że ta przeglądarkowa wersja Telegrama, choć bardzo ograniczona funkcjonalnie (właściwie tylko do czatu), działa w przeglądarce Pale Moon, a także w kompilacjach New Moon i MyPal, przystosowanych do XP. Właściwie, to działała do niedawna.

Niestety Telegram wypuścił dwie nowe wersje aplikacji przeglądarkowej: jedną oznaczoną literą „k”, drugą – „z” (https://web.telegram.org/k/ oraz https://web.telegram.org/z/). Piszę „niestety”, bo wersje te wnoszą niewiele więcej niż „odświeżony” wygląd, a nie działają poprawnie w przeglądarce Pale Moon (również tej oryginalnej, pod Windows 10), wymagając nowej wersji Chrome, Firefoksa lub Opery (tej ostatniej nie testowałem). Nie pomagają tu żadne „sztuki” w rodzaju podmiany user agent string, o czym kiedyś pisałem w odniesieniu do serwisów bankowych. Co więcej, nawet jeśli ktoś miał skonfigurowanego (zapisanego w zakładkach) Telegrama pod adresem https://web.telegram.org, to teraz zostanie bez pytania przekierowany na wersję „k”.

Na szczęście „klasyczna” wersja Telegram Web jest nadal dostępna (pytanie: jak długo?) pod adresem: https://web.telegram.org/?legacy=1#/ i działa jak dawniej (Aktualizacja: https://mirekcpl.blogspot.com/2021/12/windows-xp-telegram-aktualizacja.html). Miłego czatowania!

A tak na marginesie: po co w ogóle Telegram na desktopie? Przecież jedną z najistotniejszych cech komunikatorów jest możliwość korzystania z nich na urządzeniach mobilnych, przez co są dostępne w każdym miejscu i czasie! Odpowiem jak dinozaur: po pierwsze, wcale nie chcę być dostępny dla innych w każdym miejscu i czasie, a po drugie bardzo nie lubię pisania na klawiaturze wirtualnej. Podziwiam młodych, którzy posługują się taką klawiaturą „aż furczy” (właściwie to nic nie furczy, przecież klawiatura wirtualna jest bezgłośna), ale naśladować ich nie będę. Dlatego jeśli dostaję na smartfonie powiadomienie z Telegrama, jeśli tylko mogę, uruchamiam komunikator na desktopie i wtedy mogę „czatować”.