Komputerowy dinozaur. Tak chyba mogę o
sobie powiedzieć, skoro mój kontakt z komputerami nastąpił zanim
IBM wprowadził na rynek swój pierwszy PC, moim pierwszym komputerem
osobistym był Sinclair ZX81, a pierwszym PC-tem - klon IBM PC/XT.
Właśnie o starych PC-tach (chociaż
nie tylko) chciałbym tutaj pisać. Wyczytałem gdzieś, że
przeciętny Amerykanin wymienia swój komputer średnio co dwa lata.
Nie wiem, jak to się ma do przeciętnego Polaka, ale podejrzewam, że
zbytnio nie odstajemy. Dlaczego tak się dzieje? Głównie dlatego,
że stary sprzęt staje się „przestarzały”, nowy kusi
megahercami, megabajtami, ilością rdzeni i czym tam jeszcze. W ten
sposób tony sprawnego sprzętu trafiają na złomowiska, a z nich
często do Chin (przynajmniej z USA) lub innych krajów, w których
troskę o środowisko naturalne mają „w głębokim poważaniu”.
Jestem jednak zdania, że co dało się
zrobić na komputerze dziesięć lat temu, to da się zrobić na tym
samym komputerze i dzisiaj. Nie jest tak, że jeśli komuś kiedyś
do napisania listu do babci wystarczał „na pokładzie” procesor
Pentium i 128 MB RAM, to teraz potrzebuje do tego Core i7 i 8 GB.
Postaram się to udowodnić.
Tymczasem proszę: nie wyrzucajcie
starych komputerów. Jeśli już musicie wymienić sprzęt, to stary,
jeśli tylko jest sprawny, sprzedajcie za przysłowiowe grosze, albo
nawet oddajcie za darmo. Jestem pewny, że komuś się przyda. O ileż
więcej ma możliwości niż mój stary ZX81, który przecież w
swoim czasie okazał się całkiem przydatny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz