wtorek, 25 sierpnia 2015

Komunikatory, serwisy społecznościowe i różne inne takie

Nadeszła wreszcie pora żeby poruszyć temat komunikatorów i serwisów społecznościowych. W końcu dla wielu (czyżby większości?) użytkowników Internet kojarzy się przede wszystkim z Facebookiem, NK (dawniej Nasza Klasa), Skype'em, GG (dawniej Gadu-Gadu) i tym podobnymi, a najważniejsze to mieć nieprzerwany kontakt z rzeszą znajomych i możliwość niezwłocznego publikowania zdjęć z wakacji, zabawnych filmików, złotych myśli, zwierzeń „od serca”, poglądów politycznych i co tam kto jeszcze zdoła wymyśleć. No a jeśli ktoś nie ma konta na Facebooku, w GG czy Skypie? To przecież tak, jakby w ogóle nie istniał!

Skoro tak, to wyobraźcie sobie, że czytacie tekst napisany przez ducha, bo do niedawna nie miałem konta w żadnym serwisie społecznościowym i nie używałem żadnego komunikatora. W końcu jednak zostałem zmuszony do zainstalowania Skype'a na komputerze domowym (z Windows XP) po prostu dlatego, żeby w ogóle zobaczyć „z czym to się je”. Zainstalowałem jakieś dwa lata temu, wykonałem jedno połączenie video, uznałem że wszystko doskonale działa i na tym koniec. Już nawet kamerę odłączyłem od komputera, bo stwierdziłem, że nie odczuwam żadnej potrzeby aby z niej korzystać.

Podobnie było z polskim komunikatorem Gadu-Gadu. Potrzebowałem go bo takiej formy kontaktu życzył sobie sprzedawca na Allegro od którego kupiłem jakiś towar. Pobrałem zatem mobilną wersję komunikatora, uruchomiłem, założyłem konto i skontaktowałem się ze sprzedawcą. Było to kilka lat temu i od tego czasu nie wykonałem ani jednego kontaktu. Teraz już pewnie nawet nie mam konta, bo w serwisie GG nieużywane numery po jakimś czasie wracają do puli.

No a serwisy społecznościowe? Tak, w końcu założyłem konto na Facebooku. Potrzebowałem informacji, którą jeden z moich znajomych opublikował tylko tam i nigdzie indziej. Dzisiaj jest to zresztą dobre źródło pozyskiwania informacji również od różnych instytucji czy stowarzyszeń. Jednakże nie publikuję na Facebooku żadnych wiadomości o sobie i nie poszerzam grona internetowych znajomych, a tych kilka osób które mam zarejestrowane, znam z „realu”. Szczerze mówiąc ilość osób do jakiej może w tym serwisie być propagowana informacja (zwłaszcza jeśli ktoś bezkrytycznie dołącza „wspólnych” znajomych lub przyjmuje zaproszenia) nie tyle mnie fascynuje, ile przeraża (no cóż: dinozaur).

Nie napiszę zatem nic sensownego na temat możliwości korzystania z komunikatorów i serwisów społecznościowych na starym sprzęcie. Niech się tym zajmie ktoś inny, ja nie mam motywacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz