wtorek, 25 sierpnia 2015

Oswajanie Thunderbirda

Gdyby chodziło o ogromnego ptaka żyjącego ponoć w Ameryce Pólnocnej i zwanego przez tamtejszych Indian Ptakiem Gromem, albo o Teratornisa, wymarłego wielkiego ptaka drapieżnego z plejstocenu (chociaż niektórzy twierdzą, że wcale nie wymarł), to bym się poważnie zastanawiał, czy go oswajać. Na szczęście tym razem chodzi po prostu o program Mozilla Thunderbird do obsługi poczty elektronicznej, grup dyskusyjnych i kanałów informacyjnych (RSS), zatem nie ma się czego obawiać.

Używam Thunderbirda od wielu lat i wcale nie uważam się za eksperta. Nigdy nie przetestowałem wszystkich jego możliwości, korzystając tylko z tych, które wydawały mi się potrzebne i wygodne. Dlatego nie należy traktować tego opisu jako jakiejś wyczerpującej instrukcji obsługi programu. Nie będę się też zajmował podstawami jego instalacji i konfiguracji. Zainteresowani bez trudu znajdą potrzebne informacje w Internecie. Zamiast tego chciałbym skoncentrować się na kilku ustawieniach, które dla mnie samego okazały się przydatne. Być może pomogą również komuś innemu. Opisywane ustawienia zostały przetestowane w wersji 3.1.7 programu Thunderbird, w większości jednak dadzą się bez modyfikacji zastosować w nowszych wersjach, oraz w starszych 2.x.
  1. Nie lubię HTML-a
Nie lubię poczty elektronicznej w formacie HTML. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że w listach, również elektronicznych, interesuje mnie przede wszystkim informacja, forma ma zdecydowanie mniejsze znaczenie. Kiedy jednak rzeczywiście zachodzi potrzeba przesłania jakiegoś profesjonalnie wyglądającego dokumentu, to wolę, żeby był załączony jako plik w którymś z popularnych formatów (choćby PDF), a nie przygotowywany bezpośrednio w programie pocztowym. Poza tym HTML często jest wykorzystywany do włączania bezpośrednio do wiadomości różnych treści multimedialnych, co również mi nie odpowiada: list to list, a nie film czy prezentacja audiowizualna. Jeśli zachodzi potrzeba wysłania takich materiałów, można je również dołączyć do wiadomości jako załączniki. Wówczas to ja, odbiorca, mogę zdecydować, czy i kiedy otworzyć taki załącznik. Często też się zdarza, że wiadomość HTML przygotowana w jednym programie pocztowym nie wygląda dokładnie tak samo w innym. Może się na przykład okazać, że użyta przez nas czytelna i elegancka czcionka, u odbiorcy wyświetla się jako bardzo mała albo w ogóle nie taka, utrudniając czytanie. Zjawisko to występuje szczególnie często, gdy nadawca i odbiorca używają nie tylko różnych programów pocztowych, ale na dodatek różnych systemów operacyjnych, na przykład Windows i Linuksa. Wreszcie, co wcale nie jest najmniej istotne, wszelkie ataki na system za pośrednictwem poczty elektronicznej wymagają „przemycenia” na komputer ofiary szkodliwego kodu, którego zwyczajnie nie da się umieścić w „czystym” tekście. Bezpieczniej jest zatem, jeśli program pocztowy nie uruchamia automatycznie żadnego kodu zawartego w wiadomościach e-mail.

Dla takich jak ja dziwaków Thunderbird oferuje kilka przydatnych ustawień. Przede wszystkim możemy sprawić, żeby każda wiadomość, również ta nadana oryginalnie w formacie HTML, wyświetlała się w postaci „czystego” tekstu. W menu programu klikamy „Widok”, następnie rozwijamy „Wyświetlaj wiadomości jako” i zaznaczamy „Zwykły tekst”.


Uwaga: to jest ustawienie globalne. Będzie dotyczyło wszystkich kont pocztowych, a także np. kanałów informacyjnych, co niekoniecznie musi być zgodne z naszymi intencjami. Z drugiej strony, jeśli skonfigurujemy kanały RSS w sposób opisany poniżej, ustawienie sprawdzi się również w odniesieniu do tego typu informacji.

Zgodnie z zasadą „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” staram się również wysyłać wiadomości „czystym tekstem” i to nawet w odpowiedzi na list przygotowywany w formacie HTML. W tym celu w opcjach konfiguracji danego konta pocztowego odznaczmy pozycję „Twórz wiadomości w formacie HTML”.


To z kolei jest ustawienie lokalne, przypisane do danego konta pocztowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby używać różnych ustawień dla różnych kont.

Powiecie: „no dobrze, ale ja mam kilku odbiorców, którzy zdecydowanie preferują HTML”. Co wtedy? Wówczas można indywidualnie ustawić preferowany format wiadomości dla każdego odbiorcy wprowadzonego do książki telefonicznej. We właściwościach konta pocztowego pozostawiamy zaznaczoną opcję „Twórz wiadomości w formacie HTML”, a dla odbiorców preferujących format tekstowy otwieramy wizytówkę w książce adresowej i ustawiamy „Preferowany format otrzymywanych wiadomości” na „Tekstowy”. W takim przypadku wiadomość przygotowywana jest w formacie HTML i konwertowana do „czystego” tekstu w momencie wysyłki.

Ja jednak na ogół nie korzystam z tej możliwości. Konieczność ustawiania preferowanego formatu wiadomości dla każdego odbiorcy jest dla mnie uciążliwa. Byłoby to dobre, gdybym preferował format HTML, a tylko do kilku dziwaków wysyłał wiadomości tekstowe. Przy odwrotnych preferencjach narzędzie traci na wartości. Poza tym nie odpowiada mi fakt, że nie mam pełnej kontroli, w jaki sposób HTML jest konwertowany na tekst.
  1. Piszemy pod cytatem
Cytowanie fragmentów otrzymanej wiadomości podczas redagowania odpowiedzi bardzo ułatwia pracę, ponadto upodabnia korespondencję e-mail do naturalnego dialogu, co z kolei jest udogodnieniem dla odbiorcy. Ilustruje to poniższy, hipotetyczny fragment korespondencji.

>> Napisz, proszę, jaka tam u Ciebie pogoda, bo u nas ciągle leje i leje.

U nas w zasadzie pogodnie, chociaż wieje trochę za bardzo.

Wszystko się sprawdza, jeśli, zgodnie z zasadami netykiety, odpowiadamy pod cytowanym tekstem, oraz wycinamy te fragmenty oryginalnego tekstu, do których się nie odnosimy.

Nie wiem skąd wzięła się maniera (podejrzewam jednak, że została wprowadzona przez Microsoft poprzez domyślną konfigurację ich programów pocztowych), aby odpowiadać nie pod, ale nad cytatem. Oczywiście nikt się wtedy nie bawi w wycinanie czegokolwiek. Takie podejście ma może uzasadnienie w biznesie, jeśli chcemy mieć w jednej wiadomości całą historię korespondencji. W kontaktach prywatnych powoduje to jednak powstawanie niepotrzebnych „ogonów”, których nikt nie czyta, a zwiększają ruch w sieci i zajmują miejsce na dyskach przeznaczonych do przechowywania poczty. Szczególnie źle widziane są takie praktyki na forach dyskusyjnych.

Thunderbird w domyślnej konfiguracji powinien mieć włączone automatyczne cytowanie oryginalnej wiadomości i ustawiać kursor pod cytatem. Nie jestem pewny, czy tak jest we wszystkich wersjach, warto zatem sprawdzić. Odpowiednie ustawienia znajdują się w opcjach konfiguracji kont (druga ilustracja).
  1. Filtrujemy spam
Niechciane wiadomości to w dzisiejszych czasach prawdziwa plaga. Wystarczy założyć konto poczty elektronicznej i przez pewien czas normalnie go używać, żeby masowo zaczęły przychodzić e-maile promujące rewelacyjne sposoby na powiększenie tego i owego, schudnięcie o 20 kg w tydzień, zarobienie milionów bez żadnego nakładu pracy, czy też po prostu oferujące towary, bez kupienia których nie będziemy w stanie przeżyć ani chwili dłużej. Oczywiście możemy nie czytać tych bzdur, ale one zwyczajnie przeszkadzają: w natłoku spamu można przeoczyć jakąś istotną wiadomość, a w skrajnym przypadku skrzynka się przepełni.

Thunderbird ma wbudowany bardzo dobry automatyczny filtr antyspamowy, który włączamy i konfigurujemy niezależnie dla każdego konta pocztowego (Narzędzia → Konfiguracja kont). U mnie wygląda to tak:


Teraz wystarczy tylko trochę konsekwencji: niechcianych e-maili nie kasujemy od razu, tylko oznaczamy jako „niechciane”. Przeglądamy też od czasu do czasu folder ze spamem, i jeśli jakieś listy zostały błędnie zakwalifikowane, oznaczamy je jako „pożądane”. W ten sposób filtr „uczy się” naszych preferencji i działa coraz bardziej niezawodnie. Pamiętać jednak należy, że to tylko automat: zawsze może się zdarzyć, że jakaś oczekiwana wiadomość wyląduje w folderze ze spamem. Dlatego nie polecam konfigurowania filtru antyspamowego na przenoszenie e-maili bezpośrednio do kosza.

Jeśli korzystamy z darmowych kont poczty elektronicznej udostępnianych przez portale internetowe, mamy do czynienia z jeszcze jedną kategorią e-maili: informacjami reklamowymi wysyłanymi przez macierzysty portal. Wyrażenie zgody na otrzymywanie takich wiadomości jest zwykle warunkiem uruchomienia konta. Powiedzmy sobie jednak otwarcie: wprawdzie wyraziłem zgodę na to, że takie wiadomości będą do mnie wysyłane, ale to wcale nie oznacza, że będę je czytał. Reklamy nadsyłane przez portal uważam za taki sam spam, jak każde inne. Filtr antyspamowy nie nadaje się jednak do usuwania tego rodzaju poczty, bardzo szybko zaczęłyby być „wycinane” także wiadomości pożądane. Należy skorzystać z innego mechanizmu.

Jedną z „mocniejszych” właściwości Thunderbirda jest możliwość konfigurowania własnych filtrów umożliwiających segregowanie i wstępną obróbkę wiadomości. Dostęp uzyskujemy poprzez „Narzędzia” → „Filtrowanie wiadomości”, dla każdego konta pocztowego można utworzyć niezależny zestaw filtrów.

W celu pozbycia się e-maili reklamowych z portali wykorzystamy fakt, że często nie wysyłają one poczty do każdego użytkownika indywidualnie, ale „idą na łatwiznę” korzystając z adresów „grupowych”. W polu „Adresat” możemy wówczas znaleźć wyrażenia typu „undisclosed recipients”, „odbiorca mailingu”, „użytkownicy poczty”, „users” i tym podobne, które można wykorzystać do stworzenia reguł filtrowania, jak na poniższym przykładzie.


Jak z tego widać, u mnie e-maile reklamowe z portali „lądują” w folderze ze spamem.
  1. Grupy dyskusyjne – nie rozwijaj żadnego wątku
Thunderbird jest, jak dla mnie, znakomitym programem do obsługi grup dyskusyjnych (usenet). Oczywiście dla niektórych może okazać się niewystarczający, zwłaszcza dla użytkowników grup binarnych. Ci zdecydowanie potrzebują bardziej profesjonalnych rozwiązań, jednak dla uczestnictwa w „zwykłych” dyskusjach w zasadzie nic lepszego nie potrzeba... gdyby nie jeden, tyci, tyci problem.

Zwykle konfiguruję czytniki grup dyskusyjnych w ten sposób, żeby wszystkie wątki w danej grupie były „zwinięte”. Ułatwia to przeglądanie wątków i wyszukiwanie tych najbardziej interesujących. Niestety poczynając od wersji 3.0 Thunderbirda programiści Mozilli wpadli na pomysł, żeby wątek zawierający najnowszą wiadomość był automatycznie rozwijany. Pomysł moim zdaniem absurdalny: wcale nie musi być tak, że najnowsza wiadomość jest jednocześnie najbardziej interesująca (szczerze mówiąc w moim przypadku zdarza się tak niezwykle rzadko), zaś rozwinięcie długiego wątku skutecznie przeszkadza w przeglądaniu, najczęściej zmuszając do jego natychmiastowego zwinięcia.

Na szczęście jest sposób na powrót do normalności. W menu programu klikamy „Narzędzia”, następnie „Opcje”.


W otwartym oknie dialogowym wybieramy „Zaawansowane” i na zakładce „Ogólne” klikamy klawisz „Edytor ustawień”. Thunderbird wyświetli ostrzeżenie, że modyfikacja tych ustawień może powodować problemy, grozi utratą gwarancji (niby jakiej gwarancji?!) i tak dalej, kliknijmy klawisz „Zachowam ostrożność, obiecuję!”. Otworzy się okno edytora ustawień, w którym musimy odnaleźć zmienną „mailnews.scroll_to_new_message”. Najszybciej będzie, jeśli zaczniemy wpisywać tę nazwę w polu „Filtr”.


Gdy już znajdziemy zmienną, zmieniamy jej wartość na „false”, jak na powyższej ilustracji (trzeba kliknąć nazwę zmiennej prawym klawiszem myszy i wybrać „Przełącz”). Od tej chwili Thunderbird nie będzie „z własnej inicjatywy” rozwijał żądnego wątku.
  1. Thunderbird i K-meleon – zgodna współpraca
Normalnie w przyrodzie „współpraca” drapieżnego ptaka z kameleonem zakończyłaby się w ten sposób, że ten pierwszy zjadłby tego drugiego. W rzeczywistości komputerowej jednak tandem Thunderbird – K-meleon jest niezwykle wygodny przy obsłudze kanałów informacyjnych RSS.

Myślę, że każdy użytkownik RSS przekona się prędzej czy później o tym, że nawet w subskrybowanych kanałach, a więc tych uznanych za ciekawe, 90% wiadomości nie zasługuje na to żeby je czytać. Czytnik RSS ułatwia selekcję wiadomości w ten sposób, że najpierw prezentuje tytuły, a następnie, po kliknięciu tytułu, nagłówek ze zwięzłym opisem zawartości. Dopiero po kliknięciu odpowiedniego linku prezentowana jest strona WWW zawierająca pełną informację.

Jeśli wykorzystujemy Thunderbirda jako czytnik RSS, mamy do dyspozycji dwa tryby pracy. W pierwszym po kliknięciu tytułu wiadomości prezentowane jest krótkie podsumowanie, a po kliknięciu linku do strony WWW (na ilustracji wyświetlany na czerwono) otwiera się ona w przeglądarce internetowej. Domyślnie po zainstalowaniu i skonfigurowaniu kont kanałów informacyjnych Thunderbird powinien pracować właśnie w ten sposób. Jeśli tak nie jest, klikamy „Widok” (w menu głównym), następnie rozwijamy „Wyświetlaj artykuły jako” i zaznaczamy „Podsumowanie”.


Jeśli chcemy, aby Thunderbird był samodzielnym czytnikiem nie wymagającym „wsparcia” innych programów, możemy skonfigurować go w taki sposób, aby po kliknięciu tytułu pełna strona z wiadomością wyświetlała się bezpośrednio w programie („Widok” → „Wyświetlaj artykuły jako” → „Strona WWW”).


Osobiście nie lubię tego trybu: wczytanie każdej strony trwa pewien czas (tym dłuższy im słabszego sprzętu i wolniejszego łącza używamy), treść trzeba przewijać (chociaż można otworzyć wiadomość w nowym oknie i mieć do dyspozycji większą powierzchnię ekranu), zaś po samym tytule często trudno się zorientować, czy informacja w ogóle jest warta poświęcania na nią czasu. Pozostawmy zatem wyświetlanie stron WWW przeglądarce WWW.

To jednak nie wszystko. Ja bym chciał przeglądać podsumowania artykułów, ale tak, żeby po kliknięciu linku wiadomości ładowały się „w tle”. Po wybraniu wszystkich interesujących informacji mógłbym przejść do czytania po kolei pobranych już artykułów. Takiej funkcjonalności nie mają nawet dedykowane czytniki RSS (przynajmniej ja takiego nie znam), można ją jednak uzyskać z Thunderbirdem, jeśli domyślną przeglądarką WWW w systemie jest K-meleon (skonfigurowany tak, jak opisywałem w poprzednich artykułach).

Praca przebiega następująco: otwieramy Thunderbirda, przechodzimy do wiadomości RSS i klikamy na link do pierwszego z interesujących nas artykułów. Otwiera się okno przeglądarki K-meleon (w miarę szybko, jeśli używamy loadera) i rozpoczyna się pobieranie strony WWW. W tym momencie (nawet nie czekając na zakończenie pobierania) możemy zminimalizować okno K-meleona i wrócić do Thunderbirda. Wszystkie następne artykuły będą się otwierały na kolejnych kartach K-meleona, przy czym przeglądarka będzie pozostawała w tle. Po wybraniu interesujących nas wiadomości przywracamy okno K-meleona i rozpoczynamy czytanie. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić: K-meleon jest zasobożerny i jeśli otworzymy zbyt dużo kart, możemy sobie zablokować system.

Analogiczną funkcjonalność można uzyskać we współpracy z Firefoksem, sprawa jest jednak nieco bardziej złożona. Nie wystarczy skonfigurowanie przeglądarki tak, aby otwierała linki na nowej karcie, zamiast w nowym oknie. Po kliknięciu linku w Thunderbirdzie Firefox będzie za każdym razem „wyskakiwał” na pierwszy plan. Należy w przeglądarce przejść do edycji zaawansowanych ustawień konfiguracyjnych (wpisując about:config w oknie adresu) i przestawić zmienną „browser.tabs.loadDivertedInBackground” na wartość „true”.
  1. Stop multimediom w podsumowaniach RSS
Najwyraźniej dystrybutorzy kanałów RSS zorientowali się, że większość subskrybentów poprzestaje na czytaniu podsumowań prezentowanych informacji. Niektórzy z nich wpadli więc na szatański pomysł, żeby w tych podsumowaniach umieszczać elementy multimedialne, a nawet, o zgrozo, flmy reklamowe. Nie muszę chyba pisać, jak bardzo to utrudnia pracę: zamiast szybko „przelecieć się” po podsumowaniach musimy czekać na załadowanie multimediów. Praktykom takim można i należy przeciwdziałać.

Jednym ze sposobów może być zainstalowanie w Thunderbirdzie dodatku AdBlock Plus, tego samego, co w przeglądarce Firefox. Dodatek ten jednak potrafi bardzo spowolnić pracę z programem oraz „pożreć” znaczącą ilość pamięci operacyjnej i czasu procesora. Na słabszych komputerach po prostu się nie sprawdzi.

Jest jednak inne wyjście: pamiętacie ustawienie pozwalające na reprezentację e-maili HTML-owych w postaci „zwykłego” tekstu (wcześniej w tym artykule)? Ma ono również wpływ na wyświetlanie podsumowań RSS i w efekcie możemy otrzymać coś takiego, jak na ilustracji poniżej.


Nie wygląda to może wyjątkowo pięknie, ale jest czytelne, działa szybko a pełną treść strony (w tym również podsumowanie) ze wszystkimi multimediami możemy sobie zawsze obejrzeć w przeglądarce WWW.

Dygresja

Ustawienia sposobu wyświetlania wiadomości e-mail i kanałów RSS powinny chyba być niezależne. Wskazywałby na to fakt, że po ustawieniu się na koncie RSS, w menu programu dostępne są ustawienia: „Widok” → „Wyświetlaj artykuły jako → „Zwykły tekst” (podkreślam: „artykuły”, nie „wiadomości”). Ustawienie to jest niezależne od opisywanych wcześniej opcji dotyczących wiadomości e-mail. W mojej wersji Thunderbirda (3.1.7) to jednak nie działa: zmiana ustawienia nie ma żadnego wpływu na wyświetlanie podsumowań RSS, działa zaś zmiana w ustawieniach dotyczących wiadomości, jak to opisywałem. Zalecam jednak, aby każdy sprawdził samodzielnie w swojej wersji Thunderbirda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz